O zdjęciach ciał Ofiar Katastrofy Smoleńskiej słów kilka w kontekście znalezionego trotylu.
Natknąłem się jakiś czas temu na portalu wpolityce.pl na tekst Pani Teresy Bochwic, który mówi tak w dużym skrócie o tym, że jednak warto zapoznać się z tymi zdjęciami ofiar katastrofy smoleńskiej, które zostały opublikowane w sieci. Zdaję sobie sprawę z drastyczności tego co możemy tam zobaczyć i jednocześnie jak bardzo może to być traumatyczne przeżycie dla wielu z nas i przykre dla rodzin ofiar. Jednak po głębszym zastanowieniu, skłaniam się do tego, że te zdjęcia bez najbardziej drastycznych powinny jak najbardziej znaleźć się w obiegu szczególnie wśród dziennikarzy na Zachodzie. Zaraz wyjaśnię dlaczego.
Po wahaniach - obejrzałem. Zdjęcie ciała prezydenta jest szokujące. Dopiero teraz można sobie uzmysłowić jak koszmarnym przeżyciem dla rodzin ofiar, był już sam pobyt w Smoleńsku nie mówiąc nawet o próbie identyfikacji ciał.
Fotografie są straszne i dotykające do głębi. Jednocześnie widząc to wszystko nie da się dłużej wierzyć oficjalnej propagandzie rosyjskiej komisji ani tym bardziej komisji Millera. Wrażenie szczególnie dominujące jakie do nas płynie to, że są to ofiary jakiegoś strasznego pożaru ( a przecież oficjalnie nic tam się nie paliło ani nie wybuchło?). Przyglądając się uważnie fotografiom, także teren wokół nie nosi śladów takiej katastrofy.
W świetle dokonanych przez jedną z TV crashtestów Boeinga, czy zarejestrowanego wypadku Tupolewa w którym nikt poważnie nie ucierpiał staje się jasnym, że takie skutki nie mogła wywołać brzoza i upadek samolotu (nawet przy dużej prędkości) z kilku bądź kilkunastu metrów. Paradoksalnie, te zdjęcia o ile zainteresują dziennikarzy na zachodzie, może bardziej niż nasze apele przyczynią się do rzetelnego międzynarodowego śledztwa.
Jednak dla mnie szczególnie istotne jest to, że na zdjęciach widać wyraźnie nieprawdopodobne ubrudzenie zwłok ziemią. Nie wiem jak ani dlaczego ciała były ruszane i przede wszystkim dlaczego były ciągnione po tej mokrej ziemi. Abstrahując jednak od tej kwestii dziwią mnie opinie, że ślady trotylu i innych substancji wybuchowych mogą być pozostałością po czasach II wojny światowej, które przeleżały w tej smoleńskiej ziemi. Bowiem jak poinformowano opinię publiczną, przeprowadzone badania toksykologiczne ubrań ofiar nie wykazały żadnych śladów materiałów wybuchowych ani żadnych innych podejrzanych substancji. I to pomimo ciągnienia tych ciał po ziemi i ich najnormalniejszym utaplaniu w błocie… Kto nie wierzy, zdjęcia są nadal do obejrzenia w sieci..
Ślady trotylu zostały odnalezione natomiast wewnątrz samolotu na fotelach oraz na wraku. Jak wiec wytłumaczyć to zjawisko? Dlaczego nie odnaleziono śladów na ubraniach ciał?
Post new comment