Kaprysy maszynki do glosowania
Dzisiejsza sesja minęła pod znakiem Podatków na rok 2007 i kapryśnego systemu do głosowania. Nowoczesny system teleinformatyczny, który miał usprawnić obrady wywołał głównie nerwowość wśród radnych, zwłaszcza tych, którym te cacka psuły się w rękach. Najmniej wdzięczną rolę miał Pan Janusz z Wydziału Informatyki, którego Przewodniczący Gramatyka beształ nie wiadomo, za co. Po kilku krotnym powtórzeniu głosowań, których wynik nijak nie chciał się zgodzić z liczba radnych obecnych na Sesji, Przewodniczący Gramatyka podjął męską decyzje, aby nowinki techniczne odesłać do producenta celem poprawy a radni rozpoczęli głosowanie systemem znanym ludziom od starożytności.
Większość uchwał przyjęto niemal jednogłośnie. Dyskusja rozgorzała dopiero przy punkcie obrad dotyczącym stawki podatku od nieruchomości. Poprawka wniesiona przez Stefana Moćkę w imieniu radnych Małej Ojczyzny i Prawa i Sprawiedliwości, proponująca zmniejszenie o 20% wymiaru daniny pobieranej z tego tytułu przez miasto, napotkała gwałtowny opór.
Na nic zadały się argumenty o potrzebie ulżenia przedsiębiorcom, kwestionujące zasadność utrzymywania maksymalnej stawki tego podatku. Jest to skądinąd jedyny znaczący podatek, na którego wpływ ma gmina. Przyjęcie takiej uchwały poprawiłoby klimat inwestycyjny w naszym mieście.
Niestety każda propozycja zgłoszona przez opozycję musi się spotkać ze zmasowanym atakiem. Pojawiły się nawet kompromitujące wypowiedzi tj. radnego Twardzika, iż radni występujący z tą propozycją działają we własnym interesie. Radny Kołodziejczyk nieco się zagalopował mówiąc, iż nie ma potrzeby zachęcania kolejnych inwestorów do inwestowania w naszym mieście. Najbardziej zaskakujące w tej sytuacji było zachowanie tyskich radnych PO. Podatek, który jest marginalną pozycją w dochodach miasta był przez nich broniony jak niepodległości.
Ostatecznie głosami PO, Partii prezydenckiej i radnych niezależnych odrzucono wniosek radnych opozycyjnych.
Post new comment