Ukraińska kompromitacja Sikorskiego?
Żenujące wystąpienie Sikorskiego nagrane przez brytyjską telewizję kompromituje naszą dyplomację. Mając takiego ministra Polska nie powinna się dziwić, że nie jesteśmy zapraszani do ważnych dyskusji przez największe kraje.
Sikorski miał wiele wpadek, część była śmieszna, cześć zwyczajnie żenująca ale aż do wczoraj był uważany w wielu kręgach jedynie za niegroźnego bufona. Po tym jak na filmie brytyjskiej TV zaczął grozić Euromajdanowi śmiercią i masowymi mordami jeśli nie pozwolą Janukowyczowi dokończyć kadencji jego wizerunek zmienił się drastycznie.
Szkoda, że ten absolwent Pembroke College Uniwersytetu w Oksfordzie uczy się tak wolno. Potrzebował bowiem aż 7 lat na stanowisku ministra spraw zagranicznych, aby zorientować się że Rosja nigdy nie była dla naszego kraju przyjacielem. Mam też nadzieję, że dostrzegł już, że to nasz wielki sąsiad stanowi obecnie główne źródło niepokojów i destabilizacji w Europie. Czy więc zmodyfikuje politykę dryfu i nada jej kierunek ku zabezpieczenia naszych narodowych interesów na wschodzie?
Porozumienie zawiezione przez trzech ministrów zapobiega dziś groźbie wybuchu wojny domowej. Ale jednocześnie nie rozwiązuje żadnych problemów i nie spełnia żadnych postulatów o jakie walczyli protestujący. Czy skrócenie kadencji prezydenta Janukowycza o 2 miesiące jest warte śmierci 100 ludzi i kilku tysięcy rannych? Czy wątpliwe wypuszczenie Julii Tymoszenko z więzienia i to tuż przed planowanymi wyborami ma jakiś sens polityczny? Można domniemywać, że porozumienie w takim kształcie tylko odsunie w czasie wybuch, który może pojawić się wtedy ze zwiększoną siła.
Czekanie cały rok na konieczne zmiany, które powinny zacząć się już teraz, bowiem kadencja Janukowycza zakończyłaby się w myśl porozumienia dopiero w grudniu, doprowadzić może jedynie do mocnego okopania się stron w swoich bastionach. Przez ten rok mielibyśmy festiwal targów o Ukrainę pomiędzy mocarstwami i już nie skrywaną ale zupełnie jawną obecność rosyjskich „instruktorów” na wschodzie kraju. Pojawią się za to coraz wyraźniejsze tendencje separatystyczne na wschodzie i zapewne wezwania do połączenia z Rosją niczym marionetkowe władze w Abchazji i Osetii w Gruzji czy Naddniestrza w Mołdawii.
Wygląda jednak na to, że naród ukraiński nauczony naszą historią przemian okrągłostołowych i coraz bardziej świadomy, że w ich kraju byłaby to tylko wymiana jednej grupy oligarchów na inną będzie dążył do całościowych zmian systemu politycznego póki naród ma niezbędną energię do zmian i wolę walki. Euromajdan zdaje się odrzucać „porozumienie” z Janukowyczem i kontynuuje swój marsz ku wolności. Nadzieją na taki scenariusz napawa zwłaszcza spontaniczna blokada lotnisk, aby utrudnić części deputowanym i bogatszym reżimowym biznesmenom ucieczkę z kraju a także plany stworzenia zupełnie nowej konstytucji. Cieniem natomiast może się położyć ewentualne spektakularne zwycięstwo Tymoszenko w wyborach prezydenckich, która jawi się jako gwarant status quo w relacjach z Rosją i od której oczekuje się rozłożenia parasola ochronnego nad oligarchami biznesu naftowo-gazowego czerpiących swe wpływy właśnie z tranzytu rosyjskich surowców.
Post new comment